Muszę przyznać, że kwestia doboru odpowiednich fundamentów była dla mnie zagadnieniem pierwszorzędnym. Ta część domu, choć ukryta pod resztą konstrukcji, niczym silne ramię rosłego mężczyzny, ma za zadanie przenosić wszelkie obciążenia. Na budowie podobnie jak w życiu – nie liczy się wielkość mięśni tylko siła i długodystansowość 😀 Do budowy fundamentów potrzeba naprawdę fachowca, najlepiej specjalizującego się tylko w tej dziedzinie. Jak powiedział Tadeusz Drozda „Polacy to taki naród, który ogólnie zna się na wszystkim, a dobrze na niczym” 😉 Wąska profesja, zmniejsza ryzyko popełnienia błędu do minimum.
Na własne oczy widziałam, jakie są konsekwencje źle wykonanych, nie prawidłowo zaizolowanych fundamentów. Każdy inwestor powinien zobaczyć co dzieje się ze ścianami, dachem gdy budynek nie równomiernie osiada lub jakie są skutki, kiepsko wykonanej izolacji. Poprawki spartaczonych fundamentów są bardzo kosztowne, nie wspominając o zszarpanych nerwach.
Na naszym rodzimym rynku nadal w większości przypadków domy stawia się na tradycyjnych ławach fundamentowych. To wciąż najpopularniejsza metoda. Nie brakuję fachowców w tej dziedzinie. Wielu inwestorów decyduje się nawet na samodzielne wykonanie fundamentów metodą gospodarczą. Zazdroszczę im polotu i odwagi. Nie należę do laików w tej dziedzinie, ale biorąc pod uwagę ilość czynników, jakie mają wpływ na obliczenia i przyszłą jakość elementu, na którego barkach będzie spoczywać odpowiedzialność równomiernego przenoszenia wszystkich obciążeń, nie zdecydowałabym się na samodzielne eksperymentowanie przy fundamentach. Niech was nie zmyli fakt, iż fundamentów nie widać i pieniądze na nie wydane na zawsze zostaną w ziemi. To absolutna baza i rdzeń naszego domu. Jeżeli zaniedbacie ten etap budowy, gwarantuje wam, że już po roku użytkowania pojawią się pierwsze problemu z wilgocią, grzybem i widoczne pęknięcia na ścianach.
Ława fundamentowa oczywiście spełnia wszystkie podstawowe wymagania, jakie stawia się przed tego typu konstrukcją. Jeżeli zostanie dobrze wykonana, na pewno przez długie lata będziecie cieszyć się zdrowym domem. Dlaczego zatem nie zdecydowałam się na tego typu rozwiązanie? Powodów jest naprawdę sporo. Jeżeli czytacie mojego bloga, to już wiecie, że dom zbuduje z prefabrykatów keramzytowych. Wszystko o tej technologii znajdziecie tutaj → Dom z prefabrykatów keramzytowych – technologia przyszłości. Moim głównym założeniem jest zbudować dom szybko, precyzyjnie z wykorzystaniem doskonałych materiałów i technologii w standardzie energooszczędnym dostępnym dla każdego. Jest to wykonalne. Dom energooszczędny nie jest przeznaczony wyłącznie dla zamożnych inwestorów. Nie jest to również luksus dostępny dla nielicznych, tylko rzeczywistość dostępna na wyciągnięcie ręki. Cały sekret polega między innymi na maksymalnym zmniejszeniu czasu budowy, wykorzystaniu gotowych elementów, wyeliminowaniu ryzyka popełnia błędów konstrukcyjnych i technologicznych poprzez wykorzystanie ekip specjalizujących się wąsko w jednej dziedzinie ( nie są od wszystkiego), podział etapów budowy na maksymalnie 4 najważniejsze części – fundamenty, ściany, więźba i dach.
Stan deweloperski w 3-4 miesiące to nic nadzwyczajnego. Jednak żeby móc delektować się przyjemnością płynącą z mieszkania we własnym domu, należy bardzo odpowiedzialnie rozplanować wszystkie etapy budowy.
Poniżej postaram się przedstawić wszystkie moje powody, dlaczego zdecydował się na płytę fundamentową. Czeka was również bogata fotorelacja z całego procesu powstawania moich fundamentów 🙂
Pisałam już o zasadności badań geotechnicznych, wszystkie informacje na ten temat znajdziecie → tutaj. Przeczytajcie uważnie, badania wykonane przez geologa mogą was ustrzec przed wieloma zagrożeniami. Dobrych i pożytecznych newsów nigdy za wiele, więc się powtórzę. Rodzaj, koszt, technologia w jakiej zostaną wykonane fundamenty, w dużej mierze może zależeć od rodzaju gruntu na naszej działce. Minęły czasy, kiedy fundament stawiało się wszędzie taki sam, wykorzystując stare metody. Jednak stare niespodzianki możemy znaleźć do dziś – nawieziony i przesypany ziemią gruz z rozbiórek lub innych śmietnisk, fragmenty starych fundamentów, pozostawione rury ciepłownicze lub kanalizacyjne. Taką „atrakcję” można zaliczyć do gatunku zaskoczeń natury ludzkiej. Ktoś , gdzieś, kiedyś, zrobił, przywiózł, nawiózł, zostawił. Jednak badania geotechniczne przede wszystkim czarno na białym pokażą nam, z jakim podłożem i przekrojem poszczególnych warstw ziemi mamy do czynienia. Ma to ogromny wpływ przy projektowaniu fundamentów. Moim zdaniem badania geotechniczne powinien zrobić każdy inwestor przygotowujący się do budowy domu. Właśnie wyniki z odwiertów przeprowadzonych przez uprawnionego geologa, mogą zmusić was do rezygnacji z tradycyjnych ław. Może się bowiem okazać, że wasza ziemia to grunty o słabej nośności, wysadzinowe do tego z wysokim poziomem wód gruntowych. Wtedy płyta fundamentowa będzie wręcz wskazana. Jeżeli kupiliście gotowy projekt domu, z fundamentem zaprojektowanym do warunków standardowych ( grunty o dobrej nośności, bez szkód kopalnianych z niskim poziomem wód gruntowych), a warunki glebowe okażą się niekorzystne, koniecznie będzie dostosowanie projektu do tego, co panuje pod ziemią.
Czas to pieniądz
Jak już wspomniałam, liczy się czas. Kładąc na szale jedynie tę wartość, ława fundamentowa w porównaniu do płyty po prostu zostaje wbita w glebę. Nawet najbardziej skomplikowana płyta, pochłonie co najwyżej od 5 do 7 dni. Ława to przedział między 2-3 tygodnie, przy złych warunkach atmosferycznych może się znacznie wydłużyć. Do tego przerwa technologiczna kilka tygodni i w efekcie ściany można stawiać po kilkunastu tygodniach. Płyta wymaga zaledwie 2 tygodni przestoju, niekiedy (w okresie letnim) można wchodzić już po zaledwie tygodniu (w przypadku parterówek). Dla niektórych czas jest wartością względną, wolą poczekać. Tylko w tym przypadku nie ma na co. Skrócenie procesu budowy fundamentów w żaden sposób nie przekłada się na jakość wykonania. Wprost przeciwnie. Różnice są zauważalne na każdym kroku. W przeciwieństwie do klasycznej ławy, płyty fundamentowej nie wykonasz metodą gospodarczą ani nawet z pomocą zaprzyjaźnionego budowlańca. Do całego procesu projektowania i tworzenia musisz zatrudnić wyspecjalizowaną ekipę, doświadczonych i znających technologię fachowców. Płyty nie zalejesz betonem przygotowanym na placu budowy. Chudy beton zwany „chudziakiem”, o klasie C8/10, wykorzystywany w tradycyjnych fundamentach jako warstwa podkładowa stabilizująca podłoże, nie jest w ogóle wykorzystywany przy płycie fundamentowej. Tutaj parametry idą mocno w górę. Do zalania używa się minimum betonu klasy C20/25.
Przekrój przez płytę, czyli jak wygląda ciepły fundament
Tak mniej więcej wygląda przekrój płyty fundamentowej. W zależności od warunków panujących na działce grubość płyty nie powinna być mniejsza niż 25 cm. W przypadkach wyjątkowych, gdy sam projektant sugeruję zmiany, można zwiększyć grubość nawet do 40 cm. W zależności od producenta płyt różnice mogą występować również w kwestii wyboru między XPS a EPS.
Co to w ogóle jest? Oba materiały wykorzystywane są jako izolacja.
EPS – najprościej tłumacząc to te białe płyty styropianowe, używane do ocieplenia. Właściwa nazwa to płyty z polistyrenu ekspadowanego.
XPS – w porównaniu do EPS, ma bardziej zwartą strukturę, co ma pływ przede wszystkim na zmniejszoną nasiąkliwość nawet przy dłuższym kontakcie z wodą, charakteryzuje się większą twardością i wytrzymałością mechaniczną. XPS jest w innym kolorze niż biały, do fundamentów stosowany jest zazwyczaj niebieski, o obniżonej chłonności wody. Profesjonalna nazwa to płyta polistyrenu ekstrudowanego.
Izolacyjność termiczna
Pewnie już zauważyliście, że styropian (EPS) lub styrodur (XPS) wykorzystany jako izolacja płyty fundamentowej tworzy swoistego rodzaju „rynne izolacyjną”, w której znajduje się cała instalacja, zbrojenie i sam beton. Rynienka pełni funkcje izolacji pionowej i poziomej. Jak wspomniałam wcześniej, są różne szkoły. Niektórzy wykorzystują tylko XPS, drudzy przeciwnie – wyłącznie EPS. Diabeł oczywiście tkwi w szczegółach. Moim skromnym zdaniem, najkorzystniej pod względem wykorzystania parametrów technicznych, właściwości i kosztów będzie wykorzystanie dwóch rodzajów płyt izolacyjnych. Ze względu na właściwości XPS należy zastosować w miejscach narażonych na agresywne działanie czynników atmosferycznych, w strefie gdzie na płytę będą oddziaływać duże obciążenia oraz w miejscach narażonych na uszkodzenia. Tańszy EPS można wykorzystać do reszty izolacji. Wizualizując to na przykładzie „rynny izolacyjnej”, XPS powinien być na dnie, EPS pośrodku i na bokach. Taki układ został zastosowany podczas budowy moich fundamentów, wszystko zobaczycie na fotkach 😉
Wszystkie informacje powinny się znaleźć na opakowaniu. Kolejną ważną kwestią jest wybór rodzaju zbrojenia. Również w tym przypadku istnieją przynajmniej dwie szkoły. Ja u siebie zastosowałam zbrojenie tradycyjne stalowe, wykonane na całej powierzchni. Głównym powodem była znajomość tego typu rozwiązania oraz jakość budynków postawionych 5 lat temu z zastosowaniem zbrojenia tradycyjnego. Wszystko osiadło równomiernie, brak widocznych pęknięć lub zmian wywołanych nieprawidłową pracą fundamentów. Druga możliwość to wykorzystanie zbrojenia rozproszonego-fibrobetonu, zwanego inaczej włóknobetonem lub drutobetonem. Oprócz zwykłego betonu zawiera włókna zbrojeniowe takie jak stal, szkło, tworzywa sztuczne. Temat zbrojenia jest dość kontrowersyjny. Wśród inwestorów zbrojenie tradycyjne jest w znaczącej przewadze, jednak wśród producentów i wykonawców trwa wojna podjazdowa 😀 Obie strony mają swoje argumenty, bardziej lub mniej przekonujące. Jest to szczególnie widoczne na forach internetowych, z resztą zobaczcie sami 😉 →forum muratordom – płyta fundamentowa.
Fundament do domu energooszczędnego
Płyta fundamentowa to obecnie najlepsze rozwiązanie uwzględniające właściwą izolację termiczną. Nawet najbardziej zaizolowana podłoga na gruncie, nie może się równać z jednolitym fundamentem płytowym. Brak mostków termicznym wynika przede wszystkim z ciągłości izolacji cieplnej. Opisana wyżej „rynienka fundamentowa” rozciąga się na całej powierzchni wytyczonych fundamentów, zapewniając bezpieczeństwo przed ucieczką ciepła. Niestety przypadki braku ciągłości izolacji cieplnej zdarzają się wyłącznie przy ławach fundamentowych. Takie niedociągnięcia wyjdą na jaw bardzo szybko. Po pierwsze – wyższe rachunki za ogrzewania, po drugie -miejsce przerwy izolacyjnej może przemarzać co niesie za sobą niebezpieczeństwo skraplania się wilgoci od strony wewnętrznej domu. Na pozostałe konsekwencje nie trzeba będzie długo czekać. W pierwszym rzucie pojawi się wilgoć, która może spowodować uszkodzenie tynków lub całej ściany. Kolejne następstwa to rozwój pleśni i grzybów. Na szczęście przy tradycyjnych ławach fundamentowych, można stosunkowo łatwo dokopać się i odsłonić wadliwe miejsce, jednak przygotujcie się na spore koszty.
Płyta fundamentowa doskonale akumuluje ciepło. O wiele bardziej niż nawet najlepsza ława. Ze względów technologicznym tradycyjne fundamenty nie są w ogóle do tego przystosowane. Właściwie nie powinnam porównywać tych dwóch technologii. Niesprawiedliwością byłoby zdetronizowanie ławy tylko dlatego, że to stara metoda, a przecież czasy się zmieniają i trzeba iść za rozwojem. Solidnie wykonany fundament tradycyjny, przez fachowca z doświadczeniem przetrwa całe wieki. Problem pojawia się wtedy, gdy zaczynamy wymagać odrobinę więcej od samych fundamentów. Tak właśnie było w moim przypadku. Nie chciałam kompromisów.
Zanim jeszcze powstał projekt mojego domu, wiedziałam już, że nie chcę kaloryferów. Ogrzewanie podłogowe stało się więc alternatywnym rozwiązaniem. Decydując się na dom parterowy (tutaj znajdziecie mój ukochany projekt 😀 → Mihatek), należy szanować każdy centymetr naszego bungalowa. Tradycyjna „podłogówka” na gruncie to przynajmniej 20 cm dodatkowej nadbudowy. Decyzję o ogrzewaniu podłogowym najlepiej podjąć już na etapie projektowania domu lub podczas wyboru projektu gotowego z katalogu. Wysokość płyty grzewczej musi uwzględniać średnicę całej instalacji, wykorzystaną izolację oraz sam materiał, jaki zastosujemy do wykończenia. Do tego należy pomyśleć o wysokości stropu ( ucieknie nam przecież kilkanaście centymetrów) oraz rozplanowaniu okien, szczególnie tych do samej podłogi. U mnie w kuchni, jadalni i salonie wszystkie okna są do samej ziemi, więc musiałabym to uwzględnić już na etapie projektowania. Do tego tradycyjną „podłogówkę” nie układa się pod elementami trwałej zabudowy np. pod wanną lub prysznicem, czy w kuchni pod szafkami. Trzeba to również przewidzieć i uwzględnić w projekcie.
Dlaczego by zatem nie pozbyć się tych wszystkich problemów i całą instalację grzewczą umieścić w fundamencie? Tak też się stało! Wybrałam grzewczą płytę fundamentową, która spełnia wszystkie moje wymagania, oszczędzając czas, pieniądze, zyskując dodatkowe centymetry oraz energooszczędne ogrzewanie całego domu. Do tego kanały grzewcze ułożone są na całej powierzchni płyty bez wyjątku. Co istotne, ogrzewanie podłogowe będzie zasilane piecykiem na gaz, to najtańsza dostępna możliwość.
Zanim jednak wejdę w szczegóły samego ogrzewania, chciałabym przerwać na chwilę teorię i pokazać wam jak w praktyce wyglądał proces tworzenia mojej grzewczej płyty fundamentowej. Budowa trwała całe 5 dni. Zaczęło się od pięknego słonecznego nieba w poniedziałek, a skończyło siarczystym deszczem w piątek zaledwie parę godzić po wylaniu betonu. W tej części posta pokaże wam pierwsze 2,5 dnia, czyli przygotowanie podłoża, wyprowadzenie przyłączy kanalizacyjnych i wodociągowych oraz układanie izolacji. W kolejnym poście zobaczycie montaż zbrojenia, pozostałej izolacji, wykonanie czerpni do kominka, rozprowadzenie instalacji grzewczej i zalanie betonem. W następnym artykule podsumuję również wszystkie zalety płyty fundamentowej oraz wymienię kilka wad, choć jest ich naprawdę niewiele.
Tak wyglądała moja działka zanim wjechał ciężki sprzęt 🙂
Wytyczenie budynku przez geodetę.
Za pilnowanie słupków geodezyjnych kość się należała 😉
Niebieski przybytek bez którego ciężko na budowie…chociaż 😀
Łopata wbita, można zaczytać.
Około 7 rano 17 października 2016 roku na moją działkę budowlaną wjechał ciężki sprzęt, wraz z ekipą fachowców pod czujnym okiem Pana Pawła, człowieka, który na długo zostanie w mej pamięci 😛 Głównie dlatego, że poziom zaplanowania, wykonania i nadzoru nad całą budową był opracowany, niemal co do minuty. Zaledwie pięcio osobowa ekipa zap…lała jak w szwajcarskim zegarku. W życiu nie widziałam tak pracowitych ludzi. Przyzwyczailiśmy się do widoku, że na pięć osób, pracuję w maksie dwie 😉 W tym przypadku nikt nikomu niczego nie tłumaczył. Każdy kończąc jeden etap, przechodził do kolejnego i tak od 6 rano do 22. Do tego pogoda ich nie rozpieszczała. Przez pierwsze 2,3 dni było w miarę przyjemnie, bo nie padało, ale chłodno, rano zaledwie 3°C. Kolejne dni to chłód i nadciągający front deszczowy. Nawet kiedy już naprawdę lało w piątek, pracowali do ostatniej chwili. Panie Pawle – dziękuję.
Pierwsza przyjęła ciężarówka z materiałem do podsypki czyli specjalnym piaskiem
Gdy warstwa humusu została usunięta i chłopaki wykonali pomiary, okazało się, że będzie potrzebnych aż 10 ciężarówek, żeby wyrównać różnicę poziomów.
W przeciwieństwie do tradycyjnych fundamentów ławowych, wykop pod płytę robi się powyżej strefy przemarzania. To kolejna zaleta tej technologii.
Chłopaki przygotowują stoły montażowe, na których własnoręcznie będą wykonywać całe zbrojenie
Stal do zbrojenia przywieziona
Zaraz po stali konstrukcyjnej przyjechały również stalowe pręty do łączenia wszystkich elementów
Coraz większa górka z humusu
To już góra 😆
Tak właśnie wygląda ręczna robota, czyli tradycyjne zbrojenie płyty fundamentowej
W między czasie przywieźli XPS i EPS, czyli styropian i styrodur
Po usunięciu humusu, wykop zasypano specjalnym piaskiem
Po zasypaniu wykopu, chłopaki rozpoczęli wyznaczanie i montaż pomocniczego szalunku
Po zasypaniu całego wykopu, do pracy ruszyła ubijarka mechaniczna
Metr po metrze.
Tak dla mnie zakończył się pierwszy dzień. Jednak wspomniany wcześniej Pan Paweł, wysłał mi kilka nocnych fotek, na których widać, że jednak dzień tak szybko się nie skończył 🙂
Na utwardzonym gruncie, zaczęto rozkładać izolację z płyt XPS
Następnego dnia, byłam stosunkowo wcześnie (jak dla mnie 😀 ) o 7 rano. Chłopaki już od godziny pracowali, była jeszcze szarówka.
Poniżej wyprowadzone przyłącza wody i kanalizacji
Płyty EPS poszły na boki. Trzeba było dociąć je na wymiar
Na przygotowaną płaszczyznę ze styroduru, chłopaki rozłożyli dodatkową folię przeciwwilgociową
Szef stoi i wszystko nadzoruję 🙂
Szef nosi płyty!
Szef sprząta! uwierzycie?! To jest facet 😀
Wszystko docięte na wymiar
Styropian EPS został przyklejony specjalnym preparatem i dodatkowo zabezpieczony klamrami do wyschnięcia
Dzień skończył się na izolacji całego fundamentu. Nazajutrz rozpoczął się proces zbrojenia.
Jak widać na zdjęciu pod zbrojenie poszła dodatkowa izolacja z płyty XPS.
Basia, czyli jedna warstwa XPS, na nia EPS kladziona w druga strone zeby wyeliminowac mostki termiczne, jaka grubosc XPS i jaka grubosc EPS kladzionej rowniez po bokach?
Wiem ze bedziesz miala ogrzewanie gazowe. Nie wiem w jakis sposob instaluje sie pompe ciepla gruntowa i powietrzna ale czy mozna przygotowac fundament pod ewentualne podlaczenie pompy w przyszlosci? Czy powinno sie przygotowac czy moze mozna dokonac takich zmian jak juz domek jest wybudowany? Wydaje mi sie ze pompa to przyszlosc, na ta chwile drogi interes ale mysle ze w niedalekiej przyszlosci ceny znacznie zmaleja. Mam taka nadzieje:)
A tak wogole super artykul:)
Witaj Magda 🙂
Kierując się zasadą energooszczędności 20 + 20 + 30 należy przyjąć :
20 cm – ocieplenia fundamentu przed zimnem pochodzącym z gruntu
20 cm – ocieplenia na ścianę zewnętrzną
30 cm – ocieplenia na dach
Takie parametry dają pewność, że dom jest dobrze zaizolowany. Oczywiście liczy się jeszcze jakość użytych materiałów oraz sam montaż.
W moim przypadku na 10 cm warstwę XPS położono 20 cm EPS + folia + dodatkowo podkłady 10 cm XPS pod zbrojenie, czyli wyszło 30 cm z plusem :-). Na boki poszło 15 cm EPS.
Płyta fundamentowa jest idealna to pracy z pompą ciepła. Jeżeli dom nie przekracza powierzchnią 150 m2, a zdecydujesz się na grzewczą płytę fundamentową ( na całej powierzchni masz ogrzewanie podłogowe bez kaloryferów) to nawet jak zamienisz piecyk gazowy na pompę, to możesz to zrobić bez właściwie żadnych konsekwencji. Im dom jest większy, tym, szczególnie pompa gruntowa będzie potrzebowała dodatkowych kanałów, a to powinno być już przewidziane na etapie projektowania płyty.
Gdybym nie miała na działce gazu z sieci, w życiu nie zdecydowałabym się na kosztowne ciągnięcie sieci gazowej do mojej posesji, czy stawianie zewnętrznego zbiornika z gazem. Za chiny ludowe nie zdecydowałabym się również na montaż pieca na węgiel czy ekogroszek. Ten ostatni to naprawdę jest syf. Ostatnio rozmawiałam ze znajomym dekarzem, opowiadał mi o tym, jakie ekogroszek robi spustoszenie w kominie spalinowym. Masakra!
Gdybym nie miała gazu, na pewno zdecydowałbym się na pompę ciepła 🙂
Pozdrawiam
Piszesz węgiel nie, ekogroszek – nie. A co z peletem? bo to rozważamy. Zbiornik wkopany byłby w ziemię, dzięki temu mamy więcej miejsca w „kotłowni”.
PS – chłonę Twoje wpisy niczym gąbka. I bardzo ważna jest dla mnie Twoja wiedza i to co piszesz. Stoimy przed wyborem technologii domu – drewniany czy keramzytowy (po Twoim wpisie 🙂 ) Ale że mieszkamy na Suwalszczyźnie – obawiam się, że mogą być problemy z płytą keramzytową. Nie wiem, czy są tu jakieś firmy wykorzystujące tę technologię. Najbliższa, wydaje mi się, że jest koło Warszawy 🙁
Pozdrawiamy
Justyna i Adam
Witajcie 🙂
Justyna jeżeli możesz to napisz na mihata@mihata.pl jaki macie przeznaczony budżet na instalację grzewczą, wtedy będę mogła wam pomóc porównując koszty poszczególnych rozwiązań. Brawo, że w ogóle zainteresowaliście się tematem Pelletu!.Nadal stosunkowo mało osób wie, że taka alternatywa istnieje. Jest to w pełni roślinny surowiec o zerowej emisji CO2. W krajach wysokorozwiniętych taką biomasą ogrzewa się całe miasta. U nas niestety, z tego co pamiętam jest droższy niż węgiel i ekogroszek. Różnice są również w kaloryczności, jednak nie tak duże żeby był to problem – 24-28 kJ/kg węgiel, 18- 20kj/kg pallet. Dzisiaj kotły są w pełni zautomatyzowane, palett sam się rozpala i sam gasi, co istotne macie czysto w domu i podobno mniej popiołu do wywalenia. Muszę podpytać mojego głównego wykonawce jak on na przestrzeni lat porównuję te wszystkie materiały opałowe i dam wam znać.
Jeżeli chodzi o firmy budujące z prefabrykatów keramzytowych to zasięg jest ogólnopolski. Nie ma żadnych ograniczeń. Dobry wykonawca tak zorganizuje sobie logistykę, że może budować wszędzie.
Pozdrawiam 🙂
do tego jeszcze popiol drzewny mozna wykorzystac w ogrodzie jako nawoz;)
Jak się zakopiesz w zimie samochodem w śniegu, popiół pod koła i można jechać dalej 🙂
Magda dostałaś e-mail ode mnie ? wczoraj ci wysłałam, ale coś mi odbija.
Tak tak, dostalam I juz dwa razy odpisalam:)
Magda jesteś obłędna:-)
Doskonale cię rozumiem z tym gazem, bo mam przyjaciółkę, która tak się boi gazu, że już mi oznajmiła, że spać będzie u mnie ale tylko jak się wcześniej czegoś napije! 🙂 Mimo, że gaz ma w działce, zdecydowała się na pompę ciepła. I podobnie jak ty mieszka za granicą 🙂 Kurde ile zbiegów okoliczności 🙂
Właśnie poniżej pisałam o pallecie, pewne sympatyczne małżeństwo też się zastanawia co wybrać, czym grzać.
Jeżeli chodzi o kompleksowość – mam głównego wykonawcę, który zajmuję się wszystkim, ale nie na zasadzie, ze sam wszystko robi ( od takich geniuszy z dala), tylko ma swoich podwykonawców, każdy zna się wąsko na swojej robocie i na stałe współpracują. Reasumując jedna firma robi wszystko od A do Z.
Czekam na projekt 🙂